Nadeszła Polska, złota jesień. Zaczynają się porządki na ogródka. Za nami
sezon wykopków.. Jedne z ostatnich owoców dojrzewających jeszcze na ogródku
jest poczciwa, stara, Polska węgierka :). Uwielbiam jej smak. Żadna inna śliwka
nie jest w stanie jaj dorównać. Najlepsze węgierki to takie prosto z drzewa,
ale z tego powodu, że nie mieszkam już w Kusach i jestem tam sporadycznie muszę
zawsze sobie uzbierać kilka do wiaderka i zabrać do domku :). A żeby mi się nie
psuły muszę coś wymyślić, aby je zjeść :P. Część oczywiście na soki, część na
dżemy, a jeszcze inne do zamrażarki na ciacho :) mniam :P.
Z ostatniej części postanowiłam zrobić knedle. Robiłam niedużo gdyż mąż
stwierdził, że nigdy ich nie jadł i nie jest pewny czy będą mu smakować. No i
musiałam tak naprawdę robić dwa obiady, aby On nie był poszkodowany. Ale mino
spałaszowania swojego obiadu, po spróbowaniu pierwszego knedla ze śmietaną
zjadł ich aż 3 o_O. Byłam zaskoczona :).
A więc pora na prezentację :)
Knedle:
1 kg ziemniaków
50 dag śliwek węgierek
2 jajka
25 dag mąki
pół szklanki cukru
sól
Obrane ziemniaki gotujemy w osolonej wodzie. Studzimy i przepuszczamy przez
maszynkę do mielenia. Śliwki myjemy i wyjmujemy pestki. Do ziemniaków dodajemy
jajka, sól i 20 dag mąki, (jeśli ziemniaki są bardziej wodniste wsypujemy
więcej, tak żeby ciasto nie lepiło nam się do dłoni). Zagniatamy jednolite
ciasto. Odrywaj po kawałku ciasta, formujemy placuszki. Na każdym kładziemy
śliwkę obsypaną cukrem. Formujemy kule. Gotujemy w osolonym wrzątku 3 minuty od
momentu, jak wypłyną na powierzchnię.