piątek, 29 listopada 2013

Kaczka dziwaczka :)

"Nad rzeczką opodal krzaczka mieszkała kaczka-dziwaczka, lecz zamiast trzymacz się rzeczki robiła piesze wycieczki. (...) Martwiły się inne kaczki: "Co będzie z takiej dziwaczki?". Aż wreszcie znalazł się kupiec: "Na obiad można ją upiec!". Pan kucharz kaczkę starannie piekł, jak należy, w brytfannie, lecz zdębiał obiad podając, bo z kaczki zrobił się zając, w dodatku cały w buraczkach. Taka to była dziwaczka!"

Przypominając sobie fragment wiersza Jan Brzechwy piekłam w weekend kaczkę modląc się żeby nie okazało się że i moja kaczka to dziwaczka, i że podając obiad nie wyjdzie mi zając w buraczkach :).
Do upieczenia kaczki z jabłkami namówiły mnie koleżanki z pracy. Bardzo zachwalały te proste danie aczkolwiek rzadko teraz spotykane na naszych stołach. Sam dobrze pamiętam jak moja babcia hodowała małe kaczuszki, ale z ręką na sercu przyznam się że nie pamiętam smaku pieczonej kaczki :). I powiem szczerze że jestem pozytywnie zaskoczona.


Kaczka z jabłkami

kaczka ok 2 kg
3-4 jabłka najlepiej kwaśne
cytryna
majeranek

Marynata:
majeranek
papryka słodka w proszku
papryka ostra w proszku
czosnek granulowany
sól
pieprz biały
oliwa

Majeranek, obie papryki, czosnek, sól i pieprz wsypujemy do miseczki według uznania. Dolewamy 2-3 łyżki oliwy i pół szklanki gorącej (niewrzącej) wody. Jabłka kroimy na ćwiartki i usuwamy gniazda nasienne (nie obieramy), skrapiamy odrobiną soku z cytryny i posypujemy majerankiem. Kaczkę układamy w naczyniu żaroodpornym. Nacieramy marynatą z zewnątrz i wewnątrz. Pozostałą część marynaty wlewany do naczynia. Nadziewamy jabłkami. Wkładamy do lodówki na ok 12 godzin, aby przeszła smakiem przypraw i jabłek.
Po "leżakowaniu" kaczkę wyjmujemy z lodówki. Możemy jeszcze obsypać z wierzchu majerankiem. Nagrzewamy piekarnik do 180 o C. Kaczkę pieczemy średnio ok 1 godzinę na 1 kg masy kaczki, czyli jak moja warzyła 1,800 kg piekłam ją niecałe 2 godziny. Jeśli macie ochotę można, co jakiś czas podlewać kaczkę bulionem, ale wydaje mi się to niepotrzebne. Kaczka wytopi swój tłuszcz i puści sok z jabłek, które są wystarczające.
Jak będziecie podawać kaczkę nie zapomnijcie o jabłkach, którymi ją nadziewaliście. Są wyśmienite i świetnie zastąpią surówkę :)

Smacznego ;)

wtorek, 5 listopada 2013

Ketchup z dyni Pani Ali :)

Coraz bliżej święta :) Można powiedzieć, że w pełni rozpoczęliśmy sezon przed świąteczny. Choć w sklepach pełno choinek i bombek ja jeszcze nie myślę o świętach. Chciałabym jak najdłużej zatrzymać jesień w domu. Na moimi stole do niedawna stała dynia z ogródka mojej babci. Lecz mój mąż stwierdził, że pora coś z nią zrobić. Więc przyniósł mi przepis na ketchup z dyni, który go zachwycił już rok temu. Co prawda mu nie uwierzyłam na słowo i postanowiłam, że poświecę jedną dynię na eksperymenty. I szczerze, szkoda, że została mi już tylko jedna niewielka, bo bym to powtórzyła ;).

Jakiś czas temu robiłam ketchup z cukinii i nie ma porównania. W następnym roku poproszę Babcię o taczkę dyni abym mogła zrobić więcej tego ketchupu. Zjadamy go tonami. Choć jest nas tylko dwoje. Jest wyśmienity do mięs, do kiełbasy na gorąco a nawet do frytek czy kanapki do pracy :). Taki jak lubicie. łagodny lub pikantny, mniej lub bardziej ziołowy. Po prostu palce lizać!!


Ketchup z dyni:
3 kg dyni (ok 3,200 kg ze skórą i pestkami)
1 kg cebuli
1 kg papryki czerwonej
3 łyżki soli

Zalewa:
1,5 szklanki octu
1 kg cukru
0,8 litra koncentratu pomidorowego
2 łyżki suszonej bazylii
2 łyżki suszonego oregano
2 łyżki przyprawy do spaghetti
1 łyżka papryki słodkiej
1 łyżka papryki ostrej

Dynię obieramy i usuwamy pestki, kroimy w kostkę. Cebulę i paprykę również. Wkładamy do osobnych misek. Zasypujemy po łyżce soli i odstawiamy na minimum 2 godziny. Każde z warzyw gotujemy osobno ok 30 minut aż zmiękną a z dyni zrobi się papka. Jeśli nasza dynia ma mniej wody możemy dolać szklankę wody, aby się nie przypaliła. Składniki na zalewę mieszamy. Ugotowane warzywa miksujemy, łączymy z zalewą i gotujemy również ok 30 minut. Możemy na gorąco przekładać do słoiczków i odwracać do góry dnem, ale jestem zdania, że lepiej poczekać aż wystygnie i sprawdzić jak nam smakuje i ewentualnie dodać jeszcze ziół i papryki ostrej lub chili w proszku dla ostrości :).



A teraz trochę odchodzącej jesieni :)

sobota, 5 października 2013

Knedle

Nadeszła Polska, złota jesień. Zaczynają się porządki na ogródka. Za nami sezon wykopków.. Jedne z ostatnich owoców dojrzewających jeszcze na ogródku jest poczciwa, stara, Polska węgierka :). Uwielbiam jej smak. Żadna inna śliwka nie jest w stanie jaj dorównać. Najlepsze węgierki to takie prosto z drzewa, ale z tego powodu, że nie mieszkam już w Kusach i jestem tam sporadycznie muszę zawsze sobie uzbierać kilka do wiaderka i zabrać do domku :). A żeby mi się nie psuły muszę coś wymyślić, aby je zjeść :P. Część oczywiście na soki, część na dżemy, a jeszcze inne do zamrażarki na ciacho :) mniam :P.  Z ostatniej części postanowiłam zrobić knedle. Robiłam niedużo gdyż mąż stwierdził, że nigdy ich nie jadł i nie jest pewny czy będą mu smakować. No i musiałam tak naprawdę robić dwa obiady, aby On nie był poszkodowany. Ale mino spałaszowania swojego obiadu, po spróbowaniu pierwszego knedla ze śmietaną zjadł ich aż 3 o_O. Byłam zaskoczona :).
A więc pora na prezentację :)


Knedle:
1 kg ziemniaków
50 dag śliwek węgierek
2 jajka
25 dag mąki
pół szklanki cukru
sól

Obrane ziemniaki gotujemy w osolonej wodzie. Studzimy i przepuszczamy przez maszynkę do mielenia. Śliwki myjemy i wyjmujemy pestki. Do ziemniaków dodajemy jajka, sól i 20 dag mąki, (jeśli ziemniaki są bardziej wodniste wsypujemy więcej, tak żeby ciasto nie lepiło nam się do dłoni). Zagniatamy jednolite ciasto. Odrywaj po kawałku ciasta, formujemy placuszki. Na każdym kładziemy śliwkę obsypaną cukrem. Formujemy kule. Gotujemy w osolonym wrzątku 3 minuty od momentu, jak wypłyną na powierzchnię.

środa, 11 września 2013

Dżem z papierówek i placuszki :)

Tego lata zdołałam jeszcze dorwać kilka papierówek. Co prawda jest to odmiana późniejsza, ale wcale nie jest gorsza od papierówki, która jest naszym pierwszym jabłkiem. Moja babcia naszykowała sobie papierówek w słoikach na jabłecznik, więc ja postanowiłam, że zrobię tylko dżem z papierówek. Ale jaki :). Chyba najlepszy dżem jabłkowy na świecie. Nic nie może się równać ze smakiem dżemu z papierówek z drożdżówką. Ostatnio akurat mąż robiła placuszki na kwaśnej śmietanie i mój dżem z  świetnie do nich pasował :).
Dżem z papierówek:

Papierówki
Cukier
Cukier waniliowy

Papierówki obieramy, wycinamy gniazda nasienne i kroimy na ćwiartki. Ćwiartki kroimy w plastry. Pokrojone papierówki wrzucamy do dużego garnka, wlewamy pół szklanki wody i dusimy na małym ogniu aż zmiękną. Dosypujemy cukier według uznania. Jeśli papierówki są słodkie i nie chcemy słodkiego dżemu możemy zrezygnować z cukru. Dodajemy 2 łyżeczki cukru waniliowego i dusimy jeszcze ok 20 minut. Dżem przekładamy do słoików i pasteryzujemy ok 10 minut.


Placuszki na kwaśnej śmietanie:

2 szklanki mąki
330 ml kwaśnej śmietany 12%
5 łyżek masła
2 jajka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka cukru

Masło rozpuszczamy. Dodajemy mąkę, jajka, śmietanę, proszek do pieczenia i cukier. Mieszamy. Jeśli ciasto jest za gęste możemy dodać trochę mleka. Ciasto powinno być gęstsze niż na naleśniki.
Smażymy na odrobinie masła na rumiano z obu stron. Podajemy posypane cukrem pudrem :)